Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruszył PolSKI Turniej. Kot: „tę atmosferę po prostu trzeba poczuć!”

OPRAC.: Filip Bares
epa/pap
Przed startem premierowego PolSKI Turnieju, cyklu zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich na skoczniach w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem, porozmawialiśmy z ekspertem i byłym reprezentantem Polski Jakubem Kotem. Brat Macieja, który będzie walczył o pucharowe punkty, podkreśla niepowtarzalny klimat na zawodach w naszym kraju: - Nie zachęcam kibiców do przyjścia, bo wiem, że nie muszę! To po prostu trzeba poczuć i zobaczyć.

Już w piątek w Wiśle pucharowa karuzela rozkręciła się na dobre. Na pierwszy ogień poszły kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego, z kolei w sobotę fani pod skocznią im. Adama Małysza śledzili pierwszy w historii na naszej ziemi konkurs duetów, w którym każdy kraj wystawił dwóch najlepszych skoczków. 16 i 17 stycznia skoczkowie przeniosą się do debiutującego w cyklu PŚ Szczyrku, żeby w kolejny weekend, między 19 a 21 stycznia, zwieńczyć PolSKI turniej zawodami w Zakopanem.

- Konkursy w Polsce są wspaniałe, doping jest dla wszystkich zawodników. Czy na belce siedzi Kazach, Ukrainiec, Francuz czy Polak, to wrzawa jest niesamowita. Wystarczy wyjść na balkon w hotelu, żeby usłyszeć tumult, każdy to lubi. Po to się trenuje na co dzień, żeby poczuć tę energię, to dodaje skrzydeł! Zakopane, obok Planicy, Willingen czy Oberstdorfu, to zawody, w których po prostu trzeba wystartować. Niepowtarzalna atmosfera przed skocznią, pod skocznią, po skoczni, to po prostu trzeba zobaczyć i poczuć. Widzimy się na PolSKIm turnieju! – podkreśla Jakub Kot. Według byłego reprezentant Polski i brata będącego w kadrze Macieja, pomimo średniej dyspozycji polskich skoczków, kibiców nie trzeba przekonywać do przyjścia pod skocznie. - Kibiców nie trzeba przekonywać, żeby przyszli na konkursy w Wiśle, Szczyrku czy Zakopanem. Oczywiście forma naszych nie jest taka, jak wszyscy byśmy chcieli, ale trzeba pokazać, że ich wspieramy! Trener w każdym nagraniu podkreśla, że kadra czuje to wsparcie i jest dla nich bardzo ważne. Jesteśmy u siebie, będzie pełno atrakcji, nowy format zawodów, atrakcyjny termin zawodów, piękną zimę. Nie zachęcam do przyjścia na skocznie, bo wiem, że nie muszę tego robić! – mówi.

Wielkie święto dla kibiców

Oczywiście miejsca na podium Polaków to ważny element udanej imprezy, jednak organizatorzy niezależnie od wyników sportowych już dziś mogą jasno stwierdzić, że na zgromadzonych pod skoczniami fanów czeka morze atrakcji. Wiele z nich to zasługa również partnerów Polskiego Związku Narciarskiego, jak wicelidera polskiego rynku bukmacherskiego online, marki Superbet.

- Podczas każdego z polskich konkursów nie tylko będziemy mocno widoczni, ale przede wszystkim damy dużo dodatkowej wartości zgromadzonym na obiekcie kibicom. Pierwszy w historii narciarski „trójskok” po polskich skoczniach, czyli zawody w Zakopanem, Wiśle i Szczyrku, będzie dużym świętem dla kibiców. Chcemy być jego ważną częścią. Dlatego pod skoczniami przygotujemy pełne atrakcji strefy kibica Superbet, w których będzie można spróbować swoich sił w różnych konkursach i zgarnąć ciekawe nagrody. Przygotujemy też masę zimowych gadżetów dla kibiców, dzięki którym kibicowanie naszym skoczkom będzie jeszcze bardziej super! – podkreśla CEO Superbet Polska, Łukasz Seweryniak.

Na jakie wyniki naszej kadry możemy liczyć? Jakub Kot tonuje oczekiwania, podkreślając jednocześnie, że idziemy we właściwym kierunku i kluczowe jest robienie kolejnych kroków. Fani mogą dodać skrzydeł polskim skoczkom, bo chociaż same skocznie nie rozwiążą problemów z formą, to kibice mają do odegrania kluczową rolę.

- Na samą skocznię bym nie liczył, bo wszystkie statystyki wskazywały na przykład, że dobrze nam szło w Engelbergu. Natomiast widzieliśmy, że w tym sezonie, kiedy nam nie szło, sama skocznia niedużo nam pomogła. Dlatego Zakopane samo w sobie nas nie odmieni, jednak turniej przed własną publicznością, w świetnej atmosferze powinien pomóc w zrobieniu kolejnego kroku do przodu. Ewidentnie podczas Turnieju Czterech Skoczni jeden kroczek został wykonany, skaczemy lepiej niż w listopadzie czy grudniu i teraz liczę, że swoje obiekty pozwolą zrobić kolejne kroki we właściwym kierunku, że poziom sportowy będzie coraz wyższy. Oby atmosfera temu sprzyjała i pomogła dojść docelowo na podium Pucharu Świata – analizuje Kot i dodaje: - W polskich konkursach na pewno możemy się spodziewać wielkich sportowych emocji, natomiast jeśli chodzi o Polaków, to po prostu zróbmy całą drużyną krok do przodu. Niech każdy pokaże się z dobrej strony, cieszmy się z małych rzeczy i budujmy na nich energię do kolejnych wyzwań!.

Zniszczoł i Stoch maja plusa, Kot do poprawki

Oceniając dyspozycję poszczególnych skoczków, trudno wskazać zdecydowanego lidera naszej kadry. W występach Polaków brakuje jeszcze powtarzalności na najwyższym poziomie, jednak są przesłanki do optymizmu, a nasi zawodnicy są zdecydowanie bliżej czołówki, niż jeszcze w listopadzie czy grudniu.

- Poszczególne skoki Olka Zniszczoła, Kamila Stocha czy Piotrka Żyły są bardzo dobre. Brakuje jednak stabilności, jednego lidera ciągnącego tę kadrę. Mamy paru skoczków mogących być numerem jeden, natomiast po Turnieju Czterech Skoczni wyróżniłbym Olka Zniszczoła, jako tego, który naprawdę zanotował duży postęp. Sam sobie wywalczył w Pucharze Kontynentalnym miejsce na turniej, a na nim zaliczył stały progres. Może być zadowolony, chociaż nie wszystko jeszcze działa idealnie. Z optymizmem może też patrzeć w przyszłość Kamil Stoch, który po spokojnych treningach i odpuszczeniu skoków w Pucharze Świata wrócił w lepszej formie, bardziej powtarzalnej. Chociaż widzimy oczywiście, że to jeszcze nie jest taki poziom, jaki sam Kamil chciałby widzieć. Przy nich jednak zapisałbym plusy. U Dawida i Piotrka bardzo mocno to się waha, skoki na top 10 przeplatają z bardzo słabymi – podkreśla Jakub Kot.

Kuba szczególnie mocno trzyma kciuki za swojego brata, Maćka, który po wieloletniej absencji na stałe wrócił do skakania w zawodach z elitą. Niestety, mimo dobrych występów w sezonie letnim, zimą młodszy z braci Kotów jak dotąd pozostaje bez punktów. Czego brakuje do sukcesu zawodnikowi, który przed laty był w stanie wygrywać konkursy o Puchar Świata?

- Problem Maćka jest mentalny i techniczny. Widać, że czasami w treningach skoki potrafią być lepsze, ale startował od Klingenthal przez Engelberg i TCS bez żadnego punktu. Nie trzeba znać się na skokach, żeby widzieć, że jego skoki są usztywnione, bez luzu, który cechuje najlepszych. On jednak wynika z automatyzmu. Wtedy można wyłączyć myślenie i cieszyć się skokami. Kiedy szuka się formy, skupia się na zbyt wielu rzeczach jednocześnie. Wtedy mięśnie się usztywniają, co odbiera luz i problem się kumuluje. Na pewno dużo pracy jeszcze przed nim, może pomógłby mu powrót do Pucharu Kontynentalnego, żeby poskakać z wyższych belek i zbudować pewność siebie? Ale od tego są trenerzy, ufam że ich decyzje są dobre – podsumowuje Jakub Kot.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ruszył PolSKI Turniej. Kot: „tę atmosferę po prostu trzeba poczuć!” - Sportowy24

Wróć na andrychow.naszemiasto.pl Nasze Miasto