Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wadowice. Więźniowie rozwiążą problemy gmin?

Bogumił Storch
Wójtowie i burmistrzowie chcą zatrudniać więcej więźniów, bo to im się opłaca. Obecne przepisy ograniczają jednak możliwości ich pracy poza kratami

Dyrektor Zakładu Karnego w Wadowicach ppłk Marek Wrona jest zasypywany wnioskami z urzędów o przydzielenie więźniów do pracy na terenie ich gmin.

Samorządowcy nie ukrywają, że chcieliby częściej korzystać z takiej siły roboczej.
- Pytaliśmy o możliwość skorzystania z zatrudnienia więźniów, ale okazało się, że na razie nie ma takiej możliwości. A szkoda, za czyszczenie rowów, przekopów,drobne remonty będziemy musieli komuś zapłacić a tak to tylko wystarczyło osadzonym zapewnić transport. Liczę, że w przyszłości nasze wnioski do Zakładu Karnego zostaną zaopiniowane pozytywnie - przyznaje Jan Wacławski, wójt Stryszowa.

Podobnie myślą w Tomicach.
- Stawki są dużo niższe, niż gdybyśmy zatrudniali kogoś innego, nie mówiąc już o specjalistycznych firmach sprzątających lub budowlanych - mówi Witold Grabowski, wójt gminy.

W Tomicach w tym roku kilku więźniów m.in. malowało przydrożne barierki, wycinało chwasty, czyściło rowy i pomagało w remontach gminnych placówek.

Oprócz oszczędności są też inne plusy. - Młodzież na przykład przekonuje się, że nie warto tych ludzi od razu skreślać, a i skazani czują się docenieni - mówi wójt Tomic, który przez pięć lat był kuratorem sądowym.

Podobnego zdania jest wielu innych szefów gmin. Latem budynek szkoły w Laskach (pow. olkuski) był remontowany przez więźniów z Zakładu Karnego w Trzebini. Pracowali tam przez 5 dni w tygodniu, po 8 godzin.

Początkowo nauczyciele obawiali się wpuszczać do tego samego budynku, w którym są dzieci, osoby z wyrokami, ale zmienili zdanie.

Okazało się, że osoby skazane świetnie znały się na robotach budowlanych, a praca szła im szybciej, niż początkowo się spodziewano.

Osadzeni w wadowickim Zakładzie Karnym pracują m.in. także na rzecz samorządów w Andrychowie i Wadowi- cach, m.in. w domach pomocy społecznej.

W urzędach nie ukrywają, że chcieliby rozszerzyć tę formę współpracy z zakładami karnymi. To jednak nie jest możliwe, bo tylko nieliczni z osadzonych mogą pracować poza zakładem karnym.

Z wadowickiego zakłady obecnie tylko 25 więźniów wykonuje na zewnątrz bezpłatne prace.

- Na pewno więcej jest wniosków z gmin o przydzieleni do więźniów prac niż osadzonych, którym możemy na to pozwolić - przyznaje Jakub Pindel, zastępca dyrektora ZK w Wadowicach.

Jak dodaje, wybór jest mocno ograniczony, choć większość z osadzonych chętnie by z takiej możliwości skorzystała. Nie chodzi jednak o to, że nie ma komu pracować. Wprost przeciwnie, bez pracy pozostaje nadal 129 z 256 osadzonych tu więźniów. Tyle, tylko, że ze względu na przeznaczenie jednostki nie wszyscy osadzeni mogą zostać skierowani do pracy poza terenem zakładu.

- Kierujemy do tych robót tylko tych, co do których mamy pewność, że mogą samodzielnie dotrzeć na miejsce pracy i potem wrócić za kratki. Zakładamy, że nie uciekną gdzieś po drodze - wyjaśnia wicedyrektor Pindel. W br. był tylko jeden przypadek, gdy osadzony nie wrócił do zakładu.

Okazuje się, że ograniczony jest również zakres prac, które mogą wykonywać więźniowie poza murami.Ustawa, która pozwoliłaby gminom zatrudniać osadzonych nie tylko do robót remontowo- porządkowych, jest dopiero przygotowywana.

Harry Potter i przeklęte dziecko

źródło: naszemiasto.pl

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na andrychow.naszemiasto.pl Nasze Miasto