Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Puchar Polski w zachodniej Małopolsce pozostał w Sole Oświęcim

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Paweł Piskorz (z lewej, MKS) w pojedynku z oświęcimianinem Adrianem Stankiem, który wypracował pierwszą bramkę dla Soły.
Paweł Piskorz (z lewej, MKS) w pojedynku z oświęcimianinem Adrianem Stankiem, który wypracował pierwszą bramkę dla Soły. Fot. Jerzy Zaborski
W powtórzonym finale rozgrywek o Puchar Polski w zachodniej Małopolsce ponownie lepsza byłą Soła Oświęcim, która tym razem w regulaminowym czasie pokonała MKS Trzebinia-Siersza. W pierwszym meczu, rozegranym 13 maja, oświęcimianie wygrali po rzutach karnych 6:5, bo w regulaminowym czasie był remis 1:1.

Większe emocje kibice przeżywali poza boiskiem, kiedy ZKO MZPN kilka razy zmieniała decyzję odnośnie tego, komu należy się pucharowe trofeum, niż w powtórzonym meczu. Przypomnijmy, że najpierw Soła została ukarana walkowerem, a potem była niekończąca się historia odwołań, odwołań od odwołań, aż zarządzono powtórne rozegranie finału.

Wydawało się, że w powtórzonym finale na boisku będzie „iskrzyć”. Trzebinianie w dwóch ostatnich meczach zagrali bardzo dobre zawody przeciwko Sole. W pierwszym finale PP sprawiali lepsze wrażenie od rywali, choć przegrali. Z kolei w lidze, na zakończenie trzecioligowych zmagań pokonali Sołę 4:2.

Tym razem jednak oświęcimianie zagrali niezwykle mądrze i przede wszystkim skutecznie. - Cała ta przeciągająca się sprawa finału pucharowego wszystkich mocno nas zmęczyła – tłumaczył po meczu Sebastian Stemplewski, trener Soły. - Dzień przed powtórką finału zaliczyliśmy jeden trening od momentu rozjechania się zawodników na urlopy. Rano, w dniu meczu, Marcin Drzymont wylądował na lotnisku we Wrocławiu, po powrocie z wojaży zagranicznych. Z kolei Marcina Kopra ściągnąłem ze Słowacji. Ktoś inny dojechał prosto z pracy. To dlatego zaczęliśmy ostrożnie, żeby umiejętnie gospodarować siłami.

Jednak już w 7 min Radosław Górka powalił Jakuba Snadnego, więc sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Jednak Paweł Cygnar uderzył wysoko ponad poprzeczką. Później popularny „Cyla” strzałem z 6 m nie potrafił zmusić do kapitulacji Łukasza Gielarowskiego. Jednak do trzech razy sztuka. Właśnie od Cygnara rozpoczęła się akcja, po której goście otworzyli wynik. Potem na prawej stronie piłkę przejął Adrian Stanek, a - po jego dośrodkowaniu – na bliższy słupek w tempo wbiegł Dawid Skiernik, pakując piłkę do siatki. Potem jeszcze ładną „klepką” popisali się Stanek ze Skiernikiem, ale ten pierwszy strzelił wprost w Gielarowskiego.

Gospodarze prezentowali się niemrawo. Wypracowali dwie namiastki pozycji bramkowych. Najpierw z prawej strony zagrywał Paweł Sawczuk, ale nieco za plecy Piotra Witonia, więc ten przed polem bramkowym nie przyjął piłki. Z tak bliskiej odległości można ją było próbować wbić do bramki kolanem, czy dowolną częścią ciała. Byle piłka zmieniła kierunek. (12 min). Potem, po kolejnym dograniu Sawczuka wzdłuż bramki, żadnemu z jego kolegów nie udało się przeciąć lotu piłki. Zabrakło determinacji.

Oświęcimianie postawili pieczęć na wygranej zaraz po przerwie. Najpierw lewą stroną urwał się Jakub Snadny, a zagraną przez niego piłkę wycofał czający się znowu przy bliższym słupku Skiernik, więc strzał Artura Czarnika oddany z 14 metrów pod poprzeczkę był formalnością.

Potem jeszcze Snadny wygrał pojedynek z Gielarowskim, odbierając miejscowym ochotę do gry.

Wprawdzie potem jeszcze Sebastian Ołownia minimalnie nieclenie główkował po dograniu z kornera przez Mateusza Majcherczyka. Potem dwie wyborne okazje zmarnował Mizia. Wszystko to było jednak robione bez wiary w końcowy sukces, dlatego o żadnej nerwowej końcówce, czy nadprogramowych emocjach, jak to było w pierwszym finale, nie było mowy.

_ - Sportowo przegraliśmy z Sołą i to nie ulega wątpliwości, ale regulaminowo i w interpretacji przepisów to jednak z MZPN i jego szefem na czele _– stwierdził Robert Moskal, trener trzebinian.

MKS Trzebinia-Siersza – Soła Oświęcim 0:3 (0:1)
0:1 Skiernik 22, 0:2 Czarnik 54, 0:3 Snadny 59.
Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków). Żółte kartki: Majcherczyk – Czarnik, Skiernik. Mecz bez udziału publiczności.

MKS: Gielarowski – Sieczko, Kalinowski, Górka (56 Domurat) – Sawczuk, Jagła, Ołownia, Majcherczyk, Kowalik (77 Raźniak) – Witoń (27 Piskorz), Mizia (77 Giermek).

Soła:
Koper – Stanek, Drzymont, Wadas, W. Jamróz (89 Kasolik) – Gleń (85 A. Ząbek), Czarnik (75 J. Jamróz), Cygnar, Ł. Ząbek – Snadny (89 Brańka), Skiernik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto