Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak kiedyś jeździli na nartach w Krynicy-Zdroju. Była tu nawet księżna Juliana wraz z mężem, tak spędzali swój miesiąc miodowy

Joanna Mrozek
Joanna Mrozek
Holenderska księżniczka Juliana z mężem księciem Bernhardem Lippe-Biesterfeld na nartach na stoku w Krynicy Zdroju.
Holenderska księżniczka Juliana z mężem księciem Bernhardem Lippe-Biesterfeld na nartach na stoku w Krynicy Zdroju. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ponad osiemdziesiąt lat temu Krynica-Zdrój gościła wyjątkową parę, bo aż z Holandii. W styczniu 1937 roku w „Patrii” należącej do słynnego śpiewaka Jana Kiepury, zameldowała się następczyni tronu księżniczka Juliana z małżonkiem księciem Bernhardem van Lippe-Biesterfeldem. Użyli jednak fałszywych danych podczas meldunku w hotelu, aby spędzić ten wyjątkowy czas w spokoju i bez sensacji. Niestety nie zbyt długo mogli cieszyć się prywatnością.

Miesiąc miodowy księżnej Juliany w Patrii

Na łamach "Dziennika Polskiego" lata temu ukazał się tekst Jolanty Van Grieken-Barylanki, w którym opisała wydarzenia z 1937 roku, które rozsławiły młodziutki kurort -Krynicę na całym świecie.

Ślub 28-letniej księżniczki Juliany z o dwa lata od niej młodszym księciem Bernhardem odbył się 7 stycznia 1937 r. w Hadze. Następnego dnia para zniknęła.

Wówczas "De Telegraaf" pisał: "Pierwsza holenderska para młodych niewidoczna. Nikt nie widział, kiedy i gdzie wyjechali".

Aby zmylić trop bagaże młodych wysłano w inne miejsca. Dziennikarze czekali więc na nich w Szkocji, ale szybko się wydało, że Juliana i Bernhard dzień po ślubie wsiedli w pociąg i pojechali do Polski i pojechali do Krynicy, w hotelu Patria.

Państwo młodzi próbowali zmylić dziennikarzy i zameldowali się jako hrabiostwo von Sternberg. Krynicę obiegła lotem błyskawicy wiadomość, że w „Patrii” wypoczywa holenderska następczyni tronu księżniczka Juliana z małżonkiem księciem Bernhardem van Lippe-Biesterfeldem.

Księżna Juliana wypoczywała Krynicy-Zdroju

Niestety, wkrótce pod hotelem pojawił się tłum dziennikarzy i mowy nie było o prywatności. Dla wielu była to sensacja, że to właśnie maleńka Krynica, którą ciężko było zlokalizować dziennikarzom na mapie stała się miejsce wypoczynku dla księżnej i jej męża.

W ciągu dnia nowożeńcy jeździli na nartach albo polowali, wieczorami odbywały się koncerty i bale. Młoda para wraz z gośćmi hotelowymi spacerowała po okolicy, jadała wspólne posiłki w jadalni, a co najistotniejsze piła wodę Jana. Legenda głosi, że to dzięki niej Juliana urodziła w 1938 roku córkę Beatrix.

Krynica przeżyła wtedy prawdziwy najazd dziennikarzy, polskich i zagranicznych korespondentów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na andrychow.naszemiasto.pl Nasze Miasto