Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spytkowice. Stary prom trafi na złom?

Bogumił Stroch
Prom „Drogowiec” - przed laty duma Spytkowic, dziś jest w opłakanym stanie. Od lata ub. roku stoi podparty na drewnianych paletach i rdzewieje. Wartościowe elementy rozkradają okoliczni złomiarze
Prom „Drogowiec” - przed laty duma Spytkowic, dziś jest w opłakanym stanie. Od lata ub. roku stoi podparty na drewnianych paletach i rdzewieje. Wartościowe elementy rozkradają okoliczni złomiarze Bogumił Storch
Starostwo powiatowe nie ma dość pieniędzy na naprawę promu. Trzy przetargi unieważniono. Groźba, że nie będzie przeprawy, martwi tych, którzy, by pokonać Wisłę, muszą objeżdżać 15 km.

Zamiast pływać, prom „Drogowiec” od jesieni ubiegłego roku niszczeje na brzegu. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku też to się nie zmieni.

Co gorsza, remont może być nieopłacalny. W efekcie ciągle potrzebny prom kursujący przez Wisłę i łączący dwa odcinki drogi powiatowej Spytkowice - Poręba Żegoty może trafić na złomowisko.

Latem 2016 r. podczas rutynowego przeglądu, odkryto, że obiekt jest w złym stanie i konieczny jest jego kompleksowy remont.

Trzy przetargi i nic

Tymczasem Starostwo Powiatowe w Wadowicach unieważniło już trzeci z kolei przetarg na odnowę promu „Drogowiec”. Ogłoszono pierwszy przetarg, potem kolejny i nikt nie złożył oferty. Na remont promu przeznaczono ponad 142, 5 tys. zł brutto. Za trzecim razem wystartowały dwie firmy, ale tańsza z nich chciała aż 220 tys. zł za swoje prace.

Zarząd powiatu stwierdził, że nie może tyle zapłacić i unieważnił przetarg. Teraz zastanawia się co dalej. Sprawa jest poważna, ale oficjalnie nikt o niej w starostwie nie chce teraz mówić.

Urzędnicy z wydziału przetargów i inwestycji oraz wydziału dróg zasłaniali się wczoraj brakiem zgody przełożonych na udzielanie informacji.

Remont „Drogowca” to , jak się okazuje, skomplikowana sprawa. Roboty mają polegać m.in. na wymianie blach poszycia kadłuba, naprawie podstawy układu napędowego, częściowej wymianie podłogi w części dla pasażerów.

Jeśli szybko nie uda się znaleźć firmy, która zgodzi się go tanio wyremontować, to niewykluczone, że prom w końcu trafi na złom, a przeprawa przez Wisłę w Spytkowicach zostanie zlikwidowana.

- Ogłosimy jeszcze jeden przetarg, ale jeśli tym razem nic z tego nie wyjdzie, to trzeba będzie albo prom sprzedać, albo, jeśli nie znajdzie się kupiec, to go zezłomować. Nieużywany obiekt cały czas pożera rdza, bo jest pod gołym niebem i nikt go nie konserwuje. Jak tak dalej pójdzie, to nic nie będzie już wart - przyznaje urzędnik starostwa, który nieoficjalnie zgodził się z nami porozmawiać.

Zmartwieni mieszkańcy
Taka perspektywa martwi okolicznych mieszkańców.

- Ze 40 lat temu oprócz tego promu były jeszcze w okolicy dwa inne. Utrzymywano je dla rolników, by mogli dojechać do pól lub na targ. Niemal każda miejscowość miała połączenie promowe ze wsią po drugiej stronie Wisły. Dziś sypie się „Drogowiec” - narzeka emerytowany rolnik Antoni Wojdyga, mieszkaniec gminy Spytkowice.

Kiedyś nie był to duży problem, bo pan Antoni pamięta, że przed budową stopnia wodnego w Łączanach Wisłę można było przejść przy niskim stanie wody. Teraz to niemożliwe.

- Powiat wadowicki i chrzanowski oddziela rzeka, która jest teraz znacznie głębsza i szersza. Z kolei do najbliższego promu w Czernichowie mamy za daleko, około 20 kilometrów - wyjaśnia.

Oprócz tego, kierowcy, którzy chcą dostać się ze Spytkowic do Okleśnej, muszą korzystać z wąskiej drogi przez Łączany (ok. 15 km) lub jechać drogą przez Zator, ale to już ponad 30 km.

W takiej sytuacji jest wielu mieszkańców miejscowości leżących po obu stronach rzeki , którzy na przeciwnym brzegu mają swoje rodziny lub też pracują. Dotyczy to także rolników, którzy po drugiej stronie mają swoje pola.

Miejscowi przyznają, że w ostatnich latach promem jeździło mniej osób, ale twierdzą, że to z powodu ceny (4 zł za kurs w jedną stronę.

Mariusz Krystian, wójt Spytkowic, przyznaje, że brak „Drogowca” to duży problem dla mieszkańców.

- W ostatnich latach co jakiś czas trzeba było go remontować, ale tym razem sprawa wygląda poważnie. My może i byśmy chcieli dołożyć się do remontu „Drogowca”, ale nasze możliwości finansowe są niewielkie - rozkłada ręce wójt Spytkowic.

ZOBACZ TAKŻE: Premiera filmu "Azyl"

źródło: naszemiasto.pl

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na andrychow.naszemiasto.pl Nasze Miasto