- Tam wszystko zostało zrobione bez pozwoleń, niezgodnie z prawem. Jak żyję, to nie spotkałem się z taką samowolą i świadomym lekceważeniem prawa - twierdzi Jerzy Wertz, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Krakowie.
Jak informuje Pracownia, jesienią 2009 roku rozpoczęła się budowa kompleksu narciarskiego Czarny Groń. Nielegalnie postawiono wyciąg, wybudowano infrastrukturę towarzyszącą i nartostradę.
- Inwestor nie uzyskał pozwoleń: na budowę i wodno-prawnego oraz decyzji środowiskowej - wylicza Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni. Dodaje, że inwestycja została wykonana wbrew zapisom planu zagospodarowania przestrzennego i na terenie podlegającym szczególnym formom ochrony przyrody.
Pracownia dotarła do dokumentów, z których wynika, że inwestor uniknął opłaty za wycinkę 627 drzew.
- Decyzje burmistrza Andrychowa umarzają inwestorowi opłaty za 60 drzew w wysokości ponad 970 tysięcy złotych, pod warunkiem dokonania przez niego nasadzeń zastępczych. W przypadku zezwolenia na usunięcie kolejnych 567 drzew w ogóle nie naliczono opłaty! Kosztowałoby to in-westora ok. 4 milionów złotych. Te pieniądze mogły być przeznaczone na rozwiązanie wielu problemów społecznych w gminie - zaznacza Ślusarczyk.
Pracownia i RDOŚ skierowały do Samorządowego Kolegium Odwoławczego wniosek o uchylenie decyzji na wycinkę. Sprawą zajęła się andrychowska prokuratura, ale umorzyła postępowanie wobec inwestora. Ku zdumieniu Pracowni i RDOŚ stwierdziła, że inwestor musiał rozbudować wyciąg bez pozwoleń, bo miał podpisany kontrakt z wykonawcą i gdyby nie wykonał robót, to zapłaciłby karę.
Pracownia i RDOŚ zaskarżyły decyzję prokuratury do sądu.
- Można odnieść wrażenie, że otoczenie w Andrychowie jest przyjazne i życzliwe dla inwestora, mimo że wszystko jest prowadzone nielegalnie - komentuje dyrektor Wertz.
O sprawie poinformowano Centralne Biuro Antykorupcyjne. Rozbudową wyciągu zajął się też nadzór budowlany.
Pracownia będzie domagać się wyciągnięcia konsekwencji od burmistrza Andrychowa Jana Pietrasa, naliczenia kar i opłat dla inwestora oraz zamknięcia i rozebrania wyciągu.
Franciszek Penkala, rzecznik Urzędu Miejskiego w Andrychowie, utrzymuje, że informacje Pracowni są nieprawdziwe, pełne spekulacji i pomówień. Wyjaśnia, że dwie decyzje wydane inwestorowi w 2006 r. naliczały opłaty za usunięcie części drzew, bo dotyczyły terenu, na którym od dawna był wyciąg orczykowy. Z kolei decyzje wydane w latach 2007-2008 dotyczyły innych, niezainwestowanych obszarów. Właściciele działek wystąpili z wnioskiem o usunięcie drzew, ale złożyli oświadczenie, że wycinka nie będzie związana z prowadzeniem działalności gospodarczej, więc - zgodnie z przepisami - w takich sytuacjach nie pobiera się opłaty.
- Przedsiębiorca z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowych na budowę wyciągu wystąpił rok po uzyskaniu ostatnich pozwoleń na wycinkę. W chwili wydawania tych decyzji urzędnicy nie mieli podstaw domniemywać, jakie inwestycje zamierza w przyszłości przeprowadzić inwestor i tym samym uznać, że usunięcie drzew następuje w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą - informuje Penkala.
Tomasz Andrejko, kierownik Całorocznego Centrum Wypoczynkowo-Rekreacyjnego Czarny Groń, w skład którego wchodzi wyciąg narciarski, mówi, że nie ma potrzeby zajmowania stanowiska w tej sprawie, bo jest ona w toku.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?