Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Damian Nowotarski, pomocnik Unii, na boisku łowi gole, a poza nim... ryby

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Damian Nowotarski otworzył oświęcimskiej Unii bramy do IV ligi piłkarskiej.
Damian Nowotarski otworzył oświęcimskiej Unii bramy do IV ligi piłkarskiej. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z DAMIANEM NOWOTARSKIM, pomocnikiem Unii Oświęcim, lidera piłkarskiej V ligi wadowickiej

- W meczu przesądzającym o mistrzostwie Unii w wadowickiej okręgówce został Pan tzw. królem polowania, strzelając jedyną bramkę Zagórzance, niektórzy mówią o „złotej”. Wyglądało to trochę tak, jakby zdobył ją Pan trochę od niechcenia...

- To rzeczywiście tylko tak wyglądało. Bramkarz wyszedł nieco na przedpole. Dostrzegłem, że zostawił wolny róg, więc uderzyłem precyzyjnie z linii pola karnego. Nie trzeba zawsze stosować siły, żeby pokonać bramkarza. Później, kiedy byłem w trudniejszej pozycji, starając się dokończyć dzieła Przemka Światłowskiego, nie patrzyłem na nic, tylko uderzyłem. Zabrakło mi niewiele.

- Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że wiosna należała do Pana. W trzech arcyważnych meczach rundy zdobywał Pan gole w zwycięskich meczach po 1:0 nad Brzeziną Osiek u siebie, w Chełmku i teraz z Zagórzanką. Kibice mówią wprost, że znają już filmowe sezony na misia czy leszcza, ale ten sportowy sezon należy bezwzględnie do Nowotarskiego. Którą z bramek najtrudniej było zdobyć?

- Wydaje mi się, że nie można ich porównywać. Każdą strzeliłem w innym czasie. Pierwszą, kiedy osieczanie wciąż mieli jeszcze apetyty na mistrzostwo. W Chełmku były to derby powiatu oświęcimskiego, więc gospodarze ostro nam się postawili, choć wciąż walczą o utrzymanie. Z kolei stawką trafienia przeciwko Zagórzance było mistrzostwo. Gdyby nie wcześniejsze trafienia, nie byłoby tego z Zagórzem. Skoro jednak za miesiąc będę miał 26. urodziny, to przyjmijmy, że ta mistrzowska będzie doskonałym prezentem na tę okazję.

- Jest Pan pomocnikiem, ale gole zdobywa jak rasowy napastnik. Może trzeba poprosić trenera o zmianę pozycji? Jaka jest recepta na zdobycie ważnej bramki?

- Trudno mieć jednoznaczną receptę. Trzeba dobrze „przeczytać” grę, bo na moje trafienia zapracowali koledzy, ale też i w odpowiednim czasie znaleźć się w dobrym miejscu. Na pewno potrzebna jest cierpliwość i opanowanie. Takie zalety wyrabiam w sobie na rybach (śmiech). Poza futbolem jestem także miłośnikiem wędkowania.

- Czyli wędkarstwo i futbol mają wiele wspólnego...

- Dokładnie. W tym sezonie mam jakość szczęście do zdobywania ważnych goli. Jesienią moje trafienie uratowało nam w ostatniej minucie remis na własnym boisku z Niwą Nowa Wieś.

- Po zdobyciu bramki pokazał Pan ręką na klubowy herb na koszulce. Co to miało znaczyć?

- Dokładnie to, że Unię mam w sercu. Jestem z nią związany od siódmego roku życia. W jej barwach świętowałem w juniorach awans do ligi wojewódzkiej, w której spędziłem dwa sezony. Po skończeniu wieku juniora miałem propozycję zmiany barw klubowych na czwartoligowe, ale zostałem, stawiając jednocześnie na naukę. Teraz mogłem świętować historyczny sukces z pierwszą drużyną. Poza tym, wspierali nas kibice hokejowi, a także jestem wiernym fanem kauczukowego krążka. W drużynie hokejowej gra przecież mój kuzyn Jakub. Rok młodsza siostra kiedyś uprawiała karate, zdobywając mistrzowskie tytuły. Zatem pochodzę z usportowionej rodziny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto