Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niektórym rodzinom wodny żywioł zabrał dorobek życia. Mieszkańcy liczą straty i złorzeczą

Robert Szkutnik
Mieszkańców ulicy Nadbrzeżnej w Wadowicach w nocy zalały wody rzeczki Choczenki. Józef Głowacki uratował przed utonięciem w łóżeczku wnuczkę. Jego z kolei obudził szczekaniem pies
Mieszkańców ulicy Nadbrzeżnej w Wadowicach w nocy zalały wody rzeczki Choczenki. Józef Głowacki uratował przed utonięciem w łóżeczku wnuczkę. Jego z kolei obudził szczekaniem pies Robert Szkutnik
Mija tydzień od katastrofalnych opadów deszczu, które z czwartku na piątek w nocy spadły na powiat wadowicki. Strażacy interweniowali wówczas czterysta razy. Były podtopienia domów, zalania dróg, usuwanie połamanych drzew, wyciąganie z wody utopionych samochodów i dobytku gospodarskiego. Straty ciągle są szacowane.

Najwięcej szkód żywioł wyrządził w Wadowicach, gdzie zalana została droga krajowa nr 52 na wysokości stacji paliw Statoil wraz z tą stacją, sklep Biedronka, osiedla XX-lecia i Westerplatte oraz ul. Nadbrzeżna. Żywioł poczynił też szkody w Woźnikach, Radoczy,Zygodowicach, Frydrychowicach, Wieprzu, Andrychowie, Choczni. Gdzieniegdzie wody było tak dużo, że trzeba było ewakuować ludzi i zwierzęta gospodarskie.

Sprzątanie trwa
Jeszcze teraz mieszkańcy sprzątają zalane domy. Wywożą są na wysypisko zniszczone rzeczy. W piwnicach zalanych wówczas bloków nadal jest mokro, a na klatkach schodowych unosi się niemiły fetor.

- Może teraz wreszcie coś zrobią, bo woda jest w piwnicy po każdym deszczu, ale teraz stał tam metr. Wszystko trzeba wyrzucić na śmietnik - mówi Mira Suska z os. Westerplatte.

Tuż obok jej bloku płynie spokojna na co dzień rzeczka Choczenka. To jej wezbrane wody poczyniły najwięcej szkół.
- W nocy zbudziło mnie ujadanie psa. Wstałem i wpadłem po pas do wody. W ostatniej chwili zbudziłem w sąsiednim domku córkę i wyniosłem wnuczkę - mówi Józef Głowacki, którego rodzina mieszka w dwóch drewnianych domkach na działkach przy ul. Nadbrzeżnej. Stracili wszystko. Domy wymagają gruntownego remontu, zostały zalane do wysokości około metra.
Państwo Głowaccy tak jak inni mieszkańcy ul. Nadbrzeżnej twierdzą, że zostali pozostawieni sami sobie. Według ich relacji zwracali się z prośbą o pomoc do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z Wadowic, jednakże urzędnicy do środy nie mieli czasu pofatygować się na miejsce obejrzeć choćby straty. Nikt z ramienia samorządowych władz ani radnych ich nie odwiedził.

- To już trzeci raz nas tak potężnie zalewa. Woda wlewała się do domów w 1997 r., 2010 r. i teraz. Pisaliśmy petycje do burmistrz o wykonanie betonowego wału - i nic - mówi Marek Łasak, który reprezentuje kilkadziesiąt osób poszkodowanych przez żywioł. Dodaje, że władze zrobiły tylko około 20 metrów ziemnego wału na kilku kilometrach rzeczki, który jednak dawno zniszczyły nornice i woda.

- Miałem betonowy półmetrowy płot od strony rzeki i woda też dała mu radę - mówi Adam Bober.
O tym, że trzeba zrobić więcej przekonani są niektórzy radni.- Trzeba zbudować porządnie kanalizację burzową. Mam kamienicę wysoko na ulicy Zatorskiej, a woda i tak zalała mi piwnice - mówi Zbigniew Jurczak, radny powiatowy.
Dodaje, że od lat deszczowa woda spływa od rynku w stronę Choczenki. Tam powinien być zbudowany jakiś kanał ulgi, a cały teren nadsypany lub obwałowany tak, żeby nie dochodziło do takich sytuacji jak teraz.

W innych miejscowościach też nie było lepiej, np. w pobliskiej Choczni. - Pięć centymetrów brakło, żeby woda przelała się przez okna do domu - mówi Józef Wądrzyk, którego dom stoi nad samą rzeczką.

W gminie Tomice woda zalewała nieruchomości w kilku wsiach.

- W dziesięciu budynkach woda sięgała powyżej metra od gruntu. Poszkodowanym pomaga GOPS. Wystąpiliśmy też o pomoc do wojewody - mówi Grzegorz Łopatecki z urzędu gminy w Tomicach.

W Wadowicach władze też deklarują pomoc dla poszkodowanych, ale po oszacowaniu strat. - Na razie w terenie są komisje, a my zwróciliśmy się do wojewody o pomoc, bo wystąpiła klęska żywiołowa - mówi Stanisław Kotarba, rzecznik prasowy UM Wadowice.

Komenda popłynie

Tymczasem to właśnie na najbardziej zalanym terenie przy obwodnicy Rada Miejska Wadowic wyznaczyła miejsce na budowę nowej komendy powiatowej policji.

Policja nadal jest przekonana, że to świetne miejsce i zagrożenie zalaniem jest tylko teoretyczne. Argumentują, że teren ten jest przeznaczony w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pod budowę obiektów usług publicznych i co prawda jest w zasięgu zalewu wody, ale przy założeniu uszkodzenia obwałowań.

- W związku z powyższym należy stwierdzić, że przy 1 proc. zagrożeniu zalewem wodami rzeki Skawy trudno przedmiotowy teren określić jako zalewowy - wyjaśniła nam w środę Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzecznik KPP Wadowice. Trudno uwierzyć, że nie zauważyła metrowej wody na przyszłym podwórku komendy w miniony piątek. Tam wylewa nie Skawa, a Choczenka.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na andrychow.naszemiasto.pl Nasze Miasto