Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie przychodzą i nie odwołują wizyt. Niesolidni pacjenci to plaga przychodni

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Rocznie średnio co piąty pacjent nie przychodzi na umówioną wizytę, choć lekarz czeka.
Rocznie średnio co piąty pacjent nie przychodzi na umówioną wizytę, choć lekarz czeka. Konrad Kozlowski/Polskapress
Rocznie średnio co piąty pacjent nie przychodzi na umówioną wizytę, choć lekarz czeka. Niesumienni pacjenci zapisują się w kolejce, a gdy nadchodzi ich termin, nie pojawiają się w przychodni. Inni chętni na ich miejsce czekają miesiącami, a nawet latami, by dostać się do specjalisty.

Wielu z nas myśli, że na wizytę u specjalisty trzeba czekać - czasami miesiąc lub rok, a w przypadku niektórych świadczeń - nawet kilka lat, ponieważ brakuje lekarzy. Problem okazuje się jednak o wiele bardziej złożony. Brak personelu medycznego to jedno, a niesumienni pacjenci to drugie.

Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że skala problemu jest przerażająca. W całym kraju chodzi bowiem o 17 milionów przepadających wizyt w ciągu roku. Efekt to nie tylko puste fotele w poradniach, ale też rosnące kolejki do specjalistów. Nie uprzedzając o swojej nieobecności w przychodni, zabiera się bowiem innym szansę na szybką diagnozę, która niejednokrotnie może komuś ocalić życie.

Najgorzej tam, gdzie najdłuższe kolejki

Nieodwołane wizyty są bolączką wszystkich poradni i szpitali. Z problemem niesumiennych pacjentów boryka się m.in. szpital MSWiA w Krakowie.

- Z naszych statystyk wynika, że tylko do końca października nie odbyło się około 8,5 proc. zaplanowanych wizyt. Pacjenci rejestrują się, zaklepują termin, a w wyznaczonym dniu po prostu się nie zjawiają. Niestety, bez uprzedzenia i bez próby odwołania wizyty. W efekcie lekarze mogliby przyjąć kolejne potrzebujące osoby, a mają związane ręce, bo w ostatniej chwili nie da się przecież zapisać kolejnego chorego w miejsce nieobecnego – mówi nam dr Krzysztof Czarnobilski, dyrektor ds. lecznictwa Szpitala MSWiA w Krakowie.

I dodaje, że zdarzają się sytuacje, że w ciągu dnia do specjalisty nie zgłasza się kilku pacjentów.

- To głównie bolączka poradni stomatologicznej. Są dni, kiedy na 12 zaplanowanych wizyt, trzy z nich się nie odbędą, bo pacjent nie przyjdzie.

Jeszcze gorzej statystyki wypadają w szpitalu im. Narutowicza.

- Niestety także i u nas, jak we wszystkich ośrodkach ochrony zdrowia, zdarzają się niefrasobliwi pacjenci. Tylko w tym roku do końca października nie odbyło się blisko 17 proc. wizyt. Niestety sytuacja najgorzej wygląda w poradni kardiologicznej i neurologicznej, to właśnie tam odsetek pacjentów niestawiających się na wizyty jest najwyższy – wylicza Agnieszka Marzęcka-Wójcik, rzeczniczka szpitala Narutowicza.

Chorzy nie stawiają się głównie po porady do lekarzy specjalistów. Paradoksalnie sytuacja najgorzej wygląda w placówkach, do których ustawiają się największe kolejki. Ze statystyk małopolskiego NFZ wynika, że tylko w tym roku na terenie całego województwa do poradni endokrynologicznych w wyznaczonym terminie nie zgłosiło się 11 270 osób. Podobnie sytuacja wyglądała w poradniach kardiologicznych. Na konsultacji nie pojawiło się 31 658 pacjentów, a aż 35 proc. z nich nie poinformowało o tym rejestracji.

Ze wszystkich jednostek najgorzej sytuacja wygląda w poradniach ortopedycznych. Z wizyt do tej pory zrezygnowało aż 35 199 osób. Tymczasem średni czas oczekiwania na wizytę u lekarza o tej specjalizacji w Małopolsce wynosi 118 dni.

Niestety, jak słyszymy w szpitalach, bywa i tak, że pacjenci lekceważą nawet terminy operacji, np. usunięcia zaćmy. Wówczas czeka nie tylko okulista, ale też anestezjolog i sala operacyjna. Wszystko na marne.

Kary za niedowołanie wizyty?

Odwołanie wizyty jest obowiązkiem ustawowym każdego pacjenta. Za niestosowanie się do niego nie grodzi jednak żadna kara. Mimo że w 2020 roku resort zdrowia zapowiadał, że pracuje nad możliwościami wprowadzenia opłat dla niesumiennych pacjentów, którzy bez uprzedzenia nie zgłaszają się na badanie albo umówioną wizytę, to do tej pory nie przedstawiono jeszcze żadnego konkretnego projektu. Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, na jakim etapie są prace, jednak do momentu publikacji nie otrzymaliśmy żadnych informacji.

Kwestia kar finansowych, mimo że jeszcze nieprzesądzonych - jak się okazuje – dzieli zarówno lekarzy, jak i pacjentów. Są tacy, którzy uważają, że byłyby one jak najbardziej na miejscu, i tacy, którzy sądzą, że trzeba myśleć o innych rozwiązaniach.

Stanowcze nie temu pomysłowi mówią organizacje propacjenckie. W ich opinii kolejki do specjalistów są bardzo długie, a chorzy, oczekując na wizytę, mogą po prostu o niej zapomnieć. Tym bardziej, że nie ma żadnego odgórnego systemu przypominania o terminie ani możliwości prostego jego odwołania. Zapewnienie pacjentom takiego narzędzia uniemożliwiłoby również ich zdaniem zapisywanie się w kilku kolejkach i tym samym ich wydłużanie, a dodatkowo przypominałoby im o zbliżającym się terminie oraz dawało możliwość jego anulowania.

- Jedną z elementarnych zasad współżycia społecznego jest wrażliwość na potrzeby innych i wzajemny szacunek. Jeśli się umawiamy, to przychodzimy albo anulujemy wizytę, bo w przeciwnym razie po prostu blokujemy innym dostęp do leczenia – apeluje dr Czarnobilski.

#ODWOLUJE #NIEBLOKUJE

Gdy nadal brak rozwiązań systemowych uwagę na problem nieodwołanych wizyt lekarskich chcą zwrócić oddolne inicjatywy. Jedną z nich jest rozpoczęta kilka dni temu kampania społeczna #ODWOLUJE #NIEBLOKUJE, której inicjatorem jest Centrum Medyczne CMP. Akcja ma służyć uświadamianiu pacjentów o tym, jak ważne jest odwoływanie konsultacji, z których nie mogą skorzystać.

- Z uwagi na fakt, że do dziś kwestie dotyczące nieodwoływania wizyt nie zostały rozwiązane systemowo, pozostaje nam edukacja i uświadamianie, jak wielki wpływ jeden człowiek może mieć na dostępność służby zdrowia. Oprócz działań edukacyjnych razem z współorganizatorami akcji pochylimy się nad rozwiązaniami ułatwiającymi odwoływanie wizyt i zapisywanie osób na miejsca, które się zwolniły. Będziemy dążyć do tego, aby wypracowana przez nas karta dobrych praktyk stała się standardem w branży opieki medycznej - tłumaczy Igor Grzesiak, Wiceprezes Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej.

Kryzys energetyczny

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nie przychodzą i nie odwołują wizyt. Niesolidni pacjenci to plaga przychodni - Gazeta Krakowska

Wróć na andrychow.naszemiasto.pl Nasze Miasto