Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszek Piekło: W górach nie ma słabej pogody, są tylko słabe charaktery

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
Leszek Piekło zimą na szlaku
Leszek Piekło zimą na szlaku Archiwum prywatne
Leszek Piekło, krakowianin, miłośnik gór i prezes Stowarzyszenia Główny Szlak Beskidzki, po raz piąty i szósty wyruszy na ukochany szlak. Cel jest słuszny – promocja transplantologii, jako dziedziny medycyny dającej szansę na normalne życie. Do pokonania jest 1000 kilometrów, wędrówka potrwa ponad miesiąc. Start już w poniedziałek 24 kwietnia z Ustronia.

W poniedziałek po raz piąty wyruszy Pan na Główny Szlak Beskidzki. Skąd takie przywiązanie do tej trasy?
Miłością do gór zaraziło mnie harcerstwo. W czasach kiedy ja służyłem, co jakiś czas odbywały się akcje „Harcerze Bieszczadom”, wyjeżdżało się na obozy i wędrówki w te tereny. Potem, choć bardzo często bywałem na Głównym Szlaku Beskidzkim, nie miałem świadomości gdzie jestem, nie miałem świadomości, że te wszystkie pasma górskie łączy właśnie ten szlak. Zresztą jego popularność wzrosła dopiero w latach 70. kiedy PTTK postanowiło go trochę pod promować. Ja od 14 lat poświęcam czas na jego promocję, również w ramach Stowarzyszenia Główny Szlak Beskidzki.

Beskid Żywiecko-Orawski
Beskid Żywiecko-Orawski Archiwum prywatne

Tej wyprawie towarzyszy szczytny cel.
Zgadza się. Prócz promocji samego szlaku, celem organizowanego wydarzenia jest szeroko pojęta promocja transplantologii, jako dziedziny medycyny dającej szansę na w pełni normalne życie. W wyprawie będzie mi towarzyszył kolega Marek Szlicht, który w 2014 roku przeszedł właśnie przeszczep serca. Na szlaku obecny będzie również Ryszard Wolski, który po raz pierwszy podejmie się przejścia szlaku. W pełnym składzie przejdziemy szlak w jedną stronę, zaś powrót planujemy w składzie dwuosobowym. Ryszarda powstrzymują obowiązki zawodowe.

Do pokonania macie ponad 1000 kilometrów. To dobre kilka tygodni wędrówki...
Wędrówkę zaczniemy w poniedziałek o 8 rano w Ustroniu. Będziemy szli znacznie wolniej niż zwykle ja chodzę, a to dlatego że chcemy poznać okolicę Głównego Szlaku Beskidzkiego, zboczyć czasem ten kilometr czy dwa, by coś zobaczyć, z kimś porozmawiać. Nasza trasa wiedzie przez Beskid Śląski, Beskid Żywiecko-Orawski, Pogórze Orawsko Jordanowskie, Gorce, Beskid Sądecki, Beskid Niski, częściowo Pogórze Bukowskie, ponownie Beskid Niski i Bieszczady Zachodnie. Po dotarciu do wsi Wołosate, ponownie zaczniemy wędrówkę w kierunku zachodnim, by dotrzeć do Ustronia. Na mecie powinniśmy stanąć 15 lub 16 czerwca.

Cerkiew w Chyrowej, Beskid Niski
Cerkiew w Chyrowej, Beskid Niski Archiwum prywatne

To bardzo wymagająca wyprawa. Jak wyglądały Pańskie fizyczne przygotowania?
Zacznijmy od tego, że na podobne wyprawy chodzę kilka razy w roku. W styczniu, w ramach treningu zrobiłem 750 kilometrów, w tym również po Krakowie. W lutym przez 20 dni, codziennie pokonywałem kolejne piętra pieszo, w sumie 120 pięter dziennie. I w tym samym dniu chodziłem na 20 kilometrowe spacery. W marcu zrobiłem sobie małą pauzę, aczkolwiek nie oznacza to, że całkowicie zaprzestałem chodzenia. Po prostu chodziłem na spacery po 20 lub 30 kilometrów dziennie, ale bez konkretnego planu. Tak samo teraz w kwietniu. Jestem przygotowany, plecak mam spakowany.

Co należy wziąć ze sobą na taką wędrówkę?
Mój plecak waży ok. 9 kilogramów. A to dlatego, że biorę sprzęt, którym będę uwieczniał postępy wędrówki, dużo mniej ważą ubrania. Nie bierzmy na takie wędrówki czterech koszulek, tylko dwie, czterech par bielizny, tylko dwie. Po drodze są schroniska, agroturystyki, można to przeprać. Należy pamiętać również o powerbanku, komórce, czołówce, zapasie baterii, płaszczu przeciwdeszczowym, niewielkiej ilości wody, jedzenia czy kijków trekkingowych, które pomogą odciążyć kolana i kręgosłup.

Pasmo Babiej Góry
Pasmo Babiej Góry Archiwum prywatne

Mówiliśmy o atrakcjach tego szlaku. Co prócz cerkwi możemy spotkać na trasie?
Jeśli potrafi się obserwować przyrodę, to naprawdę można spotkać unikatowe gatunki – zarówno roślin jak i zwierząt, choć z tymi drugimi jest trudniej. Naprawdę trzeba mieć szczęście, żeby spotkać jelenia, dzikie świnie czy sarny. Często pada pytanie o wilki i niedźwiedzie. Ja chodzę po Beskidach 60 lat. Wilki spotkałem dwa razy w życiu. W obydwu przypadkach wataha spokojnie przeszła 30 i 200 metrów obok mnie i nic się nie wydarzyło. Grunt to nie panikować.

Wzrósł koszt produkcji wędlin

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Leszek Piekło: W górach nie ma słabej pogody, są tylko słabe charaktery - Gazeta Krakowska

Wróć na andrychow.naszemiasto.pl Nasze Miasto