Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

3. liga. MKS Trzebinia remisuje z Unią Oświęcim. Ernest Świętek nie znalazł urodzinowego gola [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Ernest Świętek (z prawej, MKS Trzebinia) w pojedynku z Dawidem Rzeszutko (Unia Oświęcim).
Ernest Świętek (z prawej, MKS Trzebinia) w pojedynku z Dawidem Rzeszutko (Unia Oświęcim). Fot. Jerzy Zaborski
MKS Trzebinia w kolejnym sprawdzianie przed wiosną w grupie południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej zremisował z klasę niżej notowaną oświęcimską Unią.

Przed przerwą pojedynek był wyrównany. Dwie okazje do zdobycia gola mieli czwartoligowcy. Najpierw szczęścia zabrakło Bartoszowi Praciakowi, a potem z lewej strony w pole karne wpadła Dariusz Wilczak, lecz uderzona przez niego piłka minimalnie mięła przeciwny słupek.

Trzebinianie mogli, a nawet powinni objąć prowadzenie tuż przed przerwą, kiedy Michał Kowalik ograł już bramkarza, a strzał Kacpra Sołtysa do pustej bramki wydawał się być formalnością. Jednak w ostatniej chwili, niczym spod ziemi, na linii bramkowej odnalazł się Dawid Balon, wybijając futbolówkę na korner.

Po zmianie stron oświęcimianie ograniczyli się do obrony. Trzecioligowcy mnożyli okazje bramkowe. Najbardziej aktywny był Ernest Świętek, który w dniu meczu obchodził 20. urodziny. Okazji mu nie brakowało. Może trochę szczęścia. - Gdybym miał rozmiar buta „45”, pewnie coś bym trafił – powiedział z uśmiechem sympatyczny pomocnik MKS. - Raz poszedłem na piłkę wślizgiem, ale zabrakło mi niewiele, żeby ją trafić. Na pewno odczuwaliśmy jeszcze trudy środowego meczu z Hutnikiem Kraków, liderem grupy zachodniej IV ligi, a wygranego 3:0. Teraz mierzyliśmy się z innym solidnym czwartoligowcem, na którego mocno uczulał nas trener Jerzy Kowalik. Zgodnie z jego zapowiedziami, oświęcimianie postawili nam wysokie wymagania. Może tym razem nie udało nam się zdobyć gola, ale najważniejsze, że po raz kolejny wyszliśmy w tyłach na zero. Forma i skuteczność muszą przyjść na finał Pucharu Polski w zachodniej Małopolsce, w którym zmierzymy się z innym oświęcimskim zespołem, Sołą.

Jeśli już jesteśmy przy sytuacjach bramkowych trzebinian, to warto wspomnieć także o pięknym rajdzie i podaniu ze skrzydła Bartłomieja Chlebdy, a zagranej wzdłuż bramki piłki nie sięgnął żadnej z partnerów (60 min). Z kolei Mateusz Stanek będąc sam przed bramkarzem trafił wprost z Bajdziaka (72 min). Jeszcze Ernest Świętek na lewej stronie zakręcił oświęcimską obroną i starał się uderzeniem po krótkim rogu zaskoczyć oświęcimskiego bramkarza. Mógł zagrać do kolegi, ale pragnienie zdobycia urodzinowej bramki było większe. Tego dnia wszystko zostało mu wybaczone.

MKS Trzebinia – Unia Oświęcim 0:0
MKS Trzebinia: Szymala (Wróbel) – Chlebda, Michalec, Cichy, Jagła – Majcherczyk, Górka, Kowalik, Świętek – Porębski, Sołtys oraz Rogóż, Sochacki, Sawczuk, Stokłosa, Kłusek, Stanek.

Unia: Stępień (Bajdziak) – Rzeszutko, Balon, Pluta, Skrzypiec – Ryszka, Jończyk, Pacyga, Wilczak – Kaleta, Praciak oraz B. Ryś, Dudzic.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto