Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski: Marcin Motak. Oficer z Wiśnicza znów może zagrać przeciwko własnej drużynie

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Marcin Motak ma za sobą występy w reprezentacji Polski pracowników służby więziennej. - W ubiegłym roku grałem na turnieju we Francji, który wygraliśmy - mówi
Marcin Motak ma za sobą występy w reprezentacji Polski pracowników służby więziennej. - W ubiegłym roku grałem na turnieju we Francji, który wygraliśmy - mówi Tomasz Bochenek
Regionalny Puchar Polski. Marcina Motaka czekają w listopadzie pucharowe mecze w dwóch klubach. W BKS-ie Bochnia jest obrońcą, a w Szreniawie Nowy Wiśnicz trenerem.

Rocznik 1980. Pochodzi z Muchówki, leżącej 7 km od Nowego Wiśnicza. W Szreniawie, klubie mającym siedzibę u stóp zamku Lubomirskich (mieści się tam muzeum), Marcin Motak zaczął kopać piłkę jako 13-latek. A potem na dobre ułożył sobie w Nowym Wiśniczu życie. Także zawodowe, podejmując w 2005 roku pracę w innym obiekcie górującym nad miastem - Zakładzie Karnym.

- Przeszedłem przez wszystkie szczeble w dziale ochrony. W międzyczasie skończyłem szkołę chorążych, a w 2016 roku szkołę oficerską - opowiada podporucznik służby więziennej, który od półtora roku jest w wiśnickim ZK zastępcą kierownika działu ochrony.

Jednak dla piłkarzy A-klasowej Szreniawy Marcin to trener, a dla zawodników IV-ligowego BKS-u Bochnia - kolega z boiska, obrońca. Grać w Szreniawie przestał w 2010 roku. - Odszedłem, bo trochę sytuacja mnie zmusiła. Nie podobało mi się, że w drużynie było coraz więcej zawodników spoza rejonu. Nam, miejscowym, powiedziano: chcecie, możecie zostać, będziecie grali w rezerwach - wspomina. - Ja miałem jeszcze jakieś sportowe aspiracje i uznałem, że trzeba zmienić klimat.

Szreniawa zaliczyła wtedy trzy sezony w III lidze (lata 2010-2013). Po okresie hossy wiśnickiego futbolu pozostała jednak spalona ziemia: zespół wycofano z rozgrywek, pozostały długi. Nowe władze odcięły się od nich, zakładając nowe stowarzyszenie (pod szyldem Wiśnicki Klub Sportowy Szreniawa). Ceną za to była konieczność gry w klasie B w sezonie 2015/16 - w sytuacji gdy zawiązany latem 2014 roku zespół nieźle radził sobie w klasie A.

- Trenerem tej drużyny jestem od samego początku - wyjaśnia Motak. - Wcześniej przez trzy lata prowadziłem jako wolontariusz grupę młodzików, którą przejąłem po śp. Antonim Tabaszewskim - dodaje.

Jako piłkarz zaliczył dwa trzecioligowe sezony w Bochni (stolica powiatu leży 7 km od Nowego Wiśnicza) - i jest to najwyższy szczebel, na jakim grał. Choć posmakował w życiu także profesjonalnej piłki.

- W 1998 roku, dzięki ówczesnemu trenerowi Szreniawy Michałowi Królikowskiemu, byłem na testach w Śląsku Wrocław, którego trenerem był Wojciech Łazarek - opowiada. - Miałem okazję tam potrenować, rozegrać sparing. Ale później kluby się nie dogadały.

20 lat później Motak to trener piłkarski z licencją UEFA B, ale też instruktor kulturystyki, rekreacji ruchowej, promotor zdrowia. - Wykorzystuję te umiejętności w pracy. Prowadzę m.in. obozy kondycyjne dla funkcjonariuszy, zajęcia antystresowe.

Prowadzona przez niego drużyna Szreniawy jest liderem klasy A. Klub powoli staje na nogi, w tym roku starą trybunę z szyn kolejowych zastąpiła nowa, lekka, ze 150 czerwonymi siedziskami. - Mamy osiem grup młodzieżowych. Przydałoby się boisko treningowe. Są plany, żeby stworzyć je na skrawku ziemi przy rzece, tuż pod zamkiem - mówi Motak. - Mamy także problem z oświetleniem. Kiedy je włączamy, żartujemy, że jest jak w Lidze Mistrzów, ale prawda jest taka, że wciąż jest ciemno. A trenować jesteśmy w stanie tylko wieczorami.

38-latek nierzadko miewa tygodnie, w których kontakt z piłką ma codziennie. Trzy treningi w Bochni, dwa w Nowym Wiśniczu. Potem sobotni - z reguły - mecz BKS-u i niedzielny Szreniawy. - Staram się tak układać terminy, by się nie pokrywały - mówi.

Ale zupełnie uniknąć się tego nie da. A w okresie, gdy grał w GKS-ie Drwinia (z tego klubu odszedł i wrócił do BKS-u) doszło do sytuacji, w której zagrał przeciwko... własnej drużynie.

- Dwa lata temu w Pucharze Polski, jako zawodnik Drwini, wystąpiłem przeciwko Szreniawie. Przed meczem pytałem chłopaków, co oni na to. Byli jak najbardziej za tym, żebym zagrał. Wiadomo, że kopnąć trenera podczas meczu to zupełnie coś innego niż na treningu - śmieje się Motak.

Czy w tym sezonie znów dojdzie do takiej sytuacji? To możliwe, bo i Szreniawa i BKS są w III rundzie Pucharu Polski w bocheńskim podokręgu. W listopadzie zagrają z innymi rywalami, ale jeśli ich pokonają - będzie 50 procent szans na to, że potem (w półfinale) wpadną na siebie.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Regionalny Puchar Polski: Marcin Motak. Oficer z Wiśnicza znów może zagrać przeciwko własnej drużynie - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto