Oświęcimianie przystąpili do meczu osłabieni brakiem czterech zawodników, którzy zostali zdyskwalifikowani za mecz w Tychach, przeciwko gospodarzom pierwszego turnieju kwalifikacyjnego do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, kiedy atmosfera pojedynku była bardzo gorąca i obfitowała w wiele spięć pomiędzy zawodnikami. Unia z Tychami zagra w niedzielę, w drugim dniu „swojej” kwalifikacji.
Gospodarze rozpoczęli dobrze przeciwko torunianom; przytomnie zachował się Jan Biernat, zagrywając do będącego bez opieki w korytarzu pomiędzy bulikami Krystiana Sosnowskiego,który płaskim strzałem, pomiędzy parkanami bramkarza, posłał krążek do siatki.
Goście tuż przed przerwą mogli wyrównać. Jednak krążek po strzale Eryka Schafera ramieniem odbił Filip Płonka.
Na początku drugiej odsłony miejscowi podwyższyli prowadzenie, kończąc dwójkową akcję, a w 38 min mieli szansę na trzeciego gola. Krystian Sosnowski zmarnował jednak rzut karny.
Na 30 s przed końcem drugiej tercji torunianie zdobyli kontaktowego gola, którym im się należał. Wcześniej Jan Walczak przegrał pojedynek z Filipem Płonką (32 min).
Wydawało się, że w ostatniej odsłonie będą jeszcze emocje. Tymczasem, zgodnie z obowiązującą tego dnia tradycją, oświęcimianie mieli mocny początek. Najpierw trafił Sosnowski, a potem Wilk w zamieszaniu wepchnął krążek do siatki.
Potem Patryk Rutkowski za atak na sędziego udał się do szatni, a karę mniejszą zarobił Mikołaj Ongirski. Oświęcimianie przez 2 minuty grali w podwójnej przewadze, ale nie zamienili jej na gola.
Tymczasem po karze Arkadiusza Guzika (52 min) trener goście zdecydował się na pokerową zagrywkę z wycofaniem bramkarza i wprowadzeniem dodatkowego gracza zyskał podwójną przewagę. Zdobyciem drugiego gola torunianie próbowali wrócić do gry. Przewagi nie udało im się wykorzystać, ale już niemal do końca spotkania, przy każdym wznowieniu w oświęcimskiej tercji obronnej toruński bramkarz zasiadał na ławce rezerwowych.
Oświęcimianie nie mogli trafić do pustej bramki. Jakub Kurandy trafił w słupek, ale wreszcie Krystian Sosnowski umieścił krążek w siatce. Pod koniec, w książkowy sposób rozegrał pojedynek sam na sam z Szymonem Guranowskim, ustalając wynik spotkania i – biorąc rewanż – za zmarnowanego karnego w drugiej odsłonie.
UKH Unia Oświęcim – Sokoły Toruń 6:1 (1:0, 1:1, 4:0)
Bramki: 1:0 Sosnowski – Biernat – Wytrykus 8, 2:0 Dworzak – Kurandy 24, 2:1 Milinkiewicz – Kańczewski 40, 3:1 Sosnowski – Dworzak 42, 4:1 Wilk 43, 5:1 Sosnowski 59, 6:1 Sosnowski – Biernat – Kot 60.
UKH Unia: Płonka – Lichota, Biernat; Guzik, Daniliszyn, Filipowicz – Kot, Kurandy; Zabawski, Sosnowski, Hornik – Dworzak; Wilk, Wytrykus.
Sokoły: Guranowski – Kańczewski, Milikiewicz; Wólczyński, Bohuszko, Piskalski – Schafer, Rutkowski; Maćkowski, Walczak; Maćkowski, Walczak, Witkowski – Szirkow, Lewandowski; Golik, Wiwatowski, Ongirski.
Sędziował: Zbigniew Wolas (Oświęcim). Kary: 10 – 35 minut (w tym 5+kara meczu dla Patryka Rutkowskiego za atak na sędziego). Widzów: 30.
W innym meczu: MOSM Tychy – Sokoły Toruń 4:1 (2:0, 1:1, 1:0).
O meczu Unii Oświęcim z MOSM Tychy - czytaj TUTAJ
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
