Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

3. liga. Soła Oświęcim porażką z Wiślanami Jaśkowice kończy rundę jesienną [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Ostatnia akcja meczu. Jakub Snadny (Soła) przegrywa pojedynek z Sebastianem Ropkiem. Jednak miał szansę dokończenia swojej akcji. Trafił jednak w rękę rywala
Ostatnia akcja meczu. Jakub Snadny (Soła) przegrywa pojedynek z Sebastianem Ropkiem. Jednak miał szansę dokończenia swojej akcji. Trafił jednak w rękę rywala Fot. Jerzy Zaborski
Soła Oświęcim stacza się w tabeli. Na koniec jesieni przegrała czwarty mecz z rzędu, tym razem na własnym boisku w derbach Małopolski z Wiślanami Jaśkowice, beniaminkiem grupy południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej. Mimo słabej postawy, oświęcimianie mogli uratować punkt. Jednak w ostatniej minucie doliczonego czasu sędzia nie przyznał im karnego i dlatego po meczu było sporo nerwowości.

Goście szybko objęli prowadzenie, choć trzeba przyznać, że w nieco szczęśliwych okolicznościach. Po zagraniu z lewej strony, z rzutu wolnego przez Grzegorza Labuta, wychodzący do piłki Dawid Gargasz zawołał „moja”, ale – skoro nie zdołał jej opanować – wpadła do siatki.

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali gości. Strzelali sporo z dystansu. Z kolei oświęcimianie mieli sytuację Mateusza Glenia, którego w ostatniej chwili zablokował obrońca (10 min).

Później Paweł Cygnar zagrał na lewe skrzydło Mateuszowi Gleniowi. Ten po podciągnięciu kilkunastu metrów zagrał wzdłuż bramki, lecz Arkadiusz Czapla trafił w Sebastiana Ropka.

Początek drugiej części był piorunujący w wykonaniu gości; na solową akcję zdecydował się Maciej Wcisło. Prostopadłym podaniem obsłużył Bartosza Czarneckiego, który – mając przed sobą tylko bramkarza – swojej szansy nie zmarnował.

Utarta drugiej bramki nie pobudziła oświęcimian do lepszej gry. Wciąż grali niedokładnie. Nie wychodziły im nawet stałe fragmenty gry. Tymczasem Marcin Drzymont w ostatniej chwili zdjął piłkę z głowy składającemu się do strzału Maciejowi Wciśle (52 min), a Dariusz Żaba minimalnie przestrzelił zza pola karnego.

Najbardziej aktywny wśród miejscowych był Mateusz Gleń. W 70 min wprawdzie minimalnie chybił, ale potem poradził sobie z trzema obrońcami, zagrał wzdłuż bramki, a wbiegający Jakub Snadny z bliska wpakował piłkę do siatki, przywracając miejscowym nadzieję na uratowanie choćby punktu.

Zanim jednak na boisku zrobiła się awantura, Dawid Gargasz wybrał piłkę spod nóg szarżującemu Bartoszowi Czarneckiemu. Po chwili, po przeciwnej stronie boiska, Jakub Snadny przegrał pojedynek z Sebastianem Ropkiem. Jednak przy poprawce, przed bramką stanął Nikodem Morawski. Oświęcimski napastnik oddał strzał, trafiając rywala w rękę, powyżej łokcia. Była ona wprawdzie przy ciele, ale goście odnieśli korzyść, bo nie stracili gola. Gospodarze domagali się karnego, utrzymując, że obrońca wykonał jeszcze ruch, powiększając nienaturalnie objętość swego ciała. Jednak prowadzący zawody, ani jego asystent, pozostali na to obojętni.

Soła Oświęcim – Wiślanie Jaśkowice 1:2 (0:1)
Bramki:
0:1 :Labut 4, 0:2 Czarnecki 47, 1:2 Snadny 78.

Soła: Gargasz – Kasolik, Drzymont, Szewczyk, Jamróz – Gleń, Dynarek (70 Stankiewicz), Szymczak (46 Wawoczny), Snadny – Czapla (57 Hałgas), Cygnar.

Wiślanie: Ropek – Żaba (88 Piekarski), N. Morawski, Grzesicki, P. Morawski – Michał Morawski, Wcisło, Labut (46 Sosin), Czarnecki – Marcin Morawski, Galos.

Sędziował; Łukasz Szczółko (Lublin). Żółte kartki: Dynarek, Wawoczny, Cygnar – Michał Morawski. Widzów: 120.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto